|
www.blur.fora.pl Polskie Forum Blur
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
bugman
Graham
Dołączył: 22 Lis 2010
Posty: 1994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:52, 30 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
Dwa Pe napisał: |
Sorry za posta pod postem, ale jezusmaria, najgorzej napisana relacja EVER
[link widoczny dla zalogowanych]
Nawet nie chce mi się wyliczać wszystkich pierdół i błędów, serio... |
ja zwalam na tao, ze ow recenzent jak my, jest najarany po koncercie, to dlatego takie byki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zabugowiec
Znawca
Dołączył: 05 Kwi 2011
Posty: 687
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Pon 19:05, 30 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
22 piosenki, przebój Blur ,, All Your Life ", postpunkowe brzmienia, Manana, premierowy utwór ( o której nazwie nawet zapomniał ), beka totalna z tego
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Zabugowiec dnia Pon 19:06, 30 Cze 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dwa Pe
Administrator
Dołączył: 28 Lis 2012
Posty: 498
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Puławy
|
Wysłany: Pon 19:24, 30 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
"Perspektywę sceny zamykała siedmioramienna gwiazda – Gwiazda Magów, której emblemat muzyk nosi na szyi i która przynosi mu szczęście." B)
Instrument Melodika B)
Zespół Heavy Seas od Love B)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Strawberry
Dave
Dołączył: 13 Sie 2012
Posty: 72
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon 20:21, 30 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
Ta relacja to chyba powstała na niezłym haju
Ja jeszcze do siebie nie doszłam, tyle się działo, że ciężko w to wszystko uwierzyć. Wasze wpisy utwierdzają mnie w tym, że wczorajszy wieczór nie był snem i aktualnie to jest dla mnie najważniejsze Już tęsknię za Damonem i za Wami, bo wszyscy stworzyliście wspaniałą atmosferę. Ciesze się, że wspólnie umieraliśmy ze szczęścia
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
OutOfTime
Członek Zespołu
Dołączył: 27 Lut 2011
Posty: 248
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 21:45, 30 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
tu jest fajna recenzja, mimo dziwnego tytułu polecam
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
bugman
Graham
Dołączył: 22 Lis 2010
Posty: 1994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 22:37, 30 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
OutOfTime napisał: |
tu jest fajna recenzja, mimo dziwnego tytułu polecam
[link widoczny dla zalogowanych] |
tez recenzja moze byc, choc jak slusznie zauwazylas, tytul z dupy wziety. bledow tez sporo -KIDS WITH GUNZ ? ALL YOUR LIFE z ery britpopowej ?
zdjecia rozdane przez fanklub ? (damon ma polski fc ?, to ja moge byc prezesem haha! )maska murdoca ? przeciez to byl 2D!!
"Najsłabszym numerem na „Everyday Robots”, który totalnie nie pasuje do reszty, jest „Mr. Tembo” .
ze co prosze?!
ale podsumowanie dobre.
tak wiec, DZIEKUJEMY, KOCHAMY WAS!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dwa Pe
Administrator
Dołączył: 28 Lis 2012
Posty: 498
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Puławy
|
|
Powrót do góry |
|
|
rockswood
Żółtodziób
Dołączył: 12 Maj 2014
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Śro 19:17, 02 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
Chyba wciąż jeszcze nie do końca ochłonęłam...
Od tygodnia wszystkie zrządzenia losu ewidentnie chciały, żebym koniec końców nie pojawiła się w Poznaniu.
Ale tego bym sobie nie wybaczyła. Byłam i było idealnie. Wszytko. Nawet deszcz przestał w końcu padać!
Piękny, kameralny koncert, z niesamowitą energią. Zaskoczył mnie nie tylko Damon ale też publiczność, która znała i śpiewała każdy kawałek (zaskoczyło mnie chyba najbardziej Three Changes)
I... Wy też mnie zaskoczyliście, że tak ciepło przywitaliście mnie i moją przyjaciółkę. Czułam się jakbym stała tam z dobrymi kumplami, których znam kopę lat Bez Was byłby to zupełnie inny koncert. Dzięki!
Jedyne czego żałuję, to że gdzieś Was potem zgubiłyśmy i że koncert jakoś tak zbyt szybko mi zleciał...
ach, no i żałuję że nie usłyszałam tym razem żadnego 'dżenky' od Damona
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez rockswood dnia Śro 19:28, 02 Lip 2014, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dwa Pe
Administrator
Dołączył: 28 Lis 2012
Posty: 498
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Puławy
|
Wysłany: Śro 19:50, 02 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
Kiedy się widzieliśmy, przypomnisz się? Dawałaś coś dla Damona do paczki?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
rockswood
Żółtodziób
Dołączył: 12 Maj 2014
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Czw 14:59, 03 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
Jeśli to Ty jesteś kolegą z Puław z którym rozmawiałyśmy, to stałyśmy przez cały koncert tuż za Wami i za słoniem Miałam na sobie koszulkę z Blur i czerwoną kurtkę, blond szopę i okulary. Przyjaciółka z ciemniejszymi włosami miała koszulkę z Gorillaz.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dwa Pe
Administrator
Dołączył: 28 Lis 2012
Posty: 498
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Puławy
|
Wysłany: Czw 16:42, 03 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
To ja
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Strawberry
Dave
Dołączył: 13 Sie 2012
Posty: 72
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw 18:37, 03 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
Witaj rockswood! Jakoś zaraz po koncercie nam zniknęłyście.
Swoją drogą co tu tak cicho?
Już kilka dni minęło od Poznania, a ja nadal czuję się jakbym tam ciągle była. To z całą pewnością był najlepszy koncert w moim życiu i przebił ubiegłoroczne Blur (ej dziś mamy rocznicę! )
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
rockswood
Żółtodziób
Dołączył: 12 Maj 2014
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pią 21:14, 04 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
Hej Strawberry! No właśnie my też straciłyśmy Was z oczu.. szkoda, świetnie było Was wszystkich poznać!
Blur zagrało już rok temu, a wciąż czuję jakby to było całkiem niedawno... a teraz wciąż jestem myślami w Poznaniu. W moim odczuciu ten koncert również przebił zeszłoroczny na Openerze, acz ciężko porównywać ze sobą tak róże koncerty. Tak czy siak zdecydowanie lepiej czułam się w Poznaniu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
sun
Administrator
Dołączył: 12 Mar 2011
Posty: 1011
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Sosnowiec
|
Wysłany: Pią 1:36, 01 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
ehhh aż trudno uwierzyć ale dziś minął przeszło miesiąc od koncertu Damona na Malcie… pomyślałam, że z tej okazji wypadałoby zgodnie ze starym zwyczajem w końcu napisać jakąś relacyjkę, którą jak zwykle piszę trochę dla siebie i do której będę mogła sobie wracać w chwilach nostalgii za drugim (zaraz po Hyde Parku ) najcudowniejszym koncercie, w jakim miałam okazję uczestniczyć, serio. Wiem, wiem koncerty blur i damona solo ciężko jest porównać, czy wręcz jest to niemożliwe, chodzi mi po prostu o to specyficzne uczucie w trakcie i po koncercie, po którym potem ciężko zebrać się do kupy i czujesz się jakbyś dostał w twarz. Potem jest jeszcze gorzej bo masz świadomość, że te wspaniałe chwile na które czekało się pół roku bezpowrotnie miną i nie wiadomo kiedy tak naprawdę dane będzie znowu przeżyć podobne chwile (OBY JAK NAJSZYBCIEJ bo jak tu żyć?!). Dlatego cisza na forum mnie wcale nie dziwi to już jest tutaj chyba stały element po każdym z koncertów - depresja pokoncertowa, gdzie wszystkiego się odechciewa ;p Marazm pokoncertowy dopadł mnie tym razem porządny jak widać, chyba jeszcze nigdy tak długo się nie zabierałam opisania swoich wrażeń po koncercie… Może dodatkowo zniechęcał mnie fakt, że tym razem wrażeń było tak dużo, że już sama myśl o opisaniu tego wszystkiego mnie przerastała. Teraz mam za swoje, bo część wspomnień już się niestety trochę rozmyła, na szczęście są filmiki na yt które w pewnym stopniu odświeżają mi pamięć. Ok lepiej będzie jak już przejdę do rzeczy, bo coś czuje że powstanie z tego posta jakieś neverending story ;p
Na początku muszę wyrazić jeszcze swoje wieeeeelkie zdumienie nad tym jak sprawnie udało się zorganizować akcję Photographs! Naprawdę to przerosło moje najśmielsze oczekiwania,jak zakładałam wydarzenie na fb myślałam że chętnych do udziału będzie można policzyć na palcach jednej ręki, w tym większość z tych chętnych to będą osoby z forum ale mimowszystko dobrze że wzięłam i inne osoby z forum dodatkowe zdj, bo właściwie one zrobiły całą akcję Dodatkowo kilka słów o sprawach sprzed koncertu, czyli organizatorze: otóż Malta okazała się być organizatorem z duszą na ramieniu (AA mógłby się od nich uczyć!), pomagała nam w promocji akcji, pomagała w ogarnięciu przekazania prezentu, pomagała nawet nawet logistycznie na miejscu, gdzie w ich namiocie mogliśmy zrobić swoją małą bazęi zostawic gifty żeby nie zmokły, a potem nie robili problemu jak się kręciliśmy tam w te i wewte przez cały czas. Co więcej Malta wyrażała także chęci żeby zorganizować spotkanie z fanami, próbowała nas wkręcić (mnie i Dwa Pe jako organizatorów akcji i ogarniaczy prezentów ;p) do przekazania paczki na bekstejdżu… 2 ostatnie rzeczy niestety nie wypaliły, ale w świetle wydarzeń sprzed koncertu - śmierci Bobbiego, nieobecności Smoggiego (do dziś nie wierze, że nie przyjechał bronić Damonowego tyłka przed upadkiem z barierek ) to mogę to zrozumieć dlaczego się nie udało… Oprócz Malty, chyba wszystkie portale i serwisy muzyczne do których pisałam, udzieliły nam wsparcia – co też było dla mnie szokiem, w przypadku openera było z tym znacznie ciężej!
No ale wracając do tematu… Poznań zgotował prawdziwie angielska pogodę na powitanie, gdy tylko dotarłam na miejsce akurat zaczęło padać. I wtedy nawet pomyślałam, że pogoda jest chyba paradoksalnie jak najbardziej odpowiednia do tego koncertu, że będzie pasować do klimatu. A to dlatego że gdy tylko dowiedziałam się o śmierci Bobbiego Womacka (o 6 rano gdy kładłam się dopiero spać, po całonocnym robieniu koszulki dla hobosa – jak wstałam miałam nadzieje że może był tylko jakiś koszmar…), wyobrażałam sobie ten koncert zdecydowanie inaczej niż wyglądał. Po pierwsze bałam się że Damo w ogóle odwoła zarówno poznański i berliński koncert, a jeśli nawet nie, to że będzie dziwnie, smutno, po prostu stypa i płacz, spodziewałam się kompletnej zmiany setlisty, bo ciężko mi było sobie wyobrazić takiego radosnego Mr Tembo (i wtedy też nici z akcji ze słoniem by było…). Ogólnie wyobrażałam sobie, że koncert będzie klimatem zbliżony do tego zorganizowanego wiele lat temu dla Johna Peela. Naprawdę jeszcze nigdy jechałam na koncert nie wiedząc kompletnie czego się spodziewać, i nigdy nie obawiałam się tak o to jak to wszystko wypadnie… Ale dotarłam (a raczej dotarliśmy:)) pod Starą Gazownie, usłyszałam głos Damona i niebo się otwarło, a wszystkie obawy gdzieś uleciały Od razu też gdy tylko pojawiliśmy w okolicy bramy wjazdowej do Starej Gazowni, można było poczuć że jest się w Poznaniu:D - jakieś dzieciaki kręciły interes życia oferując nam ekskluzywną wejściówkę jakimś specjalnym przejściem na dach, skąd można było zobaczyć scenę, a więc też cały zespół robiący właśnie soundcheck. Cena okazyjna – 5zł! My się nie skusiliśmy, trzeba było udawać że jest się odpowiedzialnym człowiekiem i ogarniać gifty dla Damona. Ktoś się skusił i miał okazję widzieć zespół jeszcze przed koncertem? Ogarnąć to wszystko nie było taką prostą rzeczą, szczególnie w deszczu, mając do zapakowania wszystkiego tekturowe pudło, na szczęście tak jak wspomniałam wcześniej z pomocą przyszedł namiot Malty i jakoś udało się to wszystko ogarnąć, z tego co pamiętam tylko jedna osoba nie zdążyła przekazać swojego prezentu (chyba listu) ale było już naprawdę późno, a my chcieliśmy jak najszybciej przekazać naszą paczkę żeby damon dostał ją przed koncertem. To kiedy ją dostał nie jest pewne, jednak pewne jest że ją dostał – organizator dał nam słowo że na 100% wszystko zostało przekazane. Jeśli tak powstaje zatem pytanie zapewne wśród większości dlaczego słowem o tym nie wspomniał/ podziękował. Cóż, też się nad tym zastanawiałam i byłam szczerze mówiąc trochę zawiedziona (bo w najśmielszych marzeniach miałam obraz Damona na scenie w okularach w kształcie roweru, w koszulce z mr tembo by me;p), ale mógł ją dostać dopiero po koncercie to raz. Poza tym Damon czasami dostaje prezenty od fanów, ale nigdy się nimi nie chwali (w przeciwieństwie do grahama:)), i to że nie pojawiło się żadne miłe zdj na fb/instagramie damona czy heavy seas naszych giftów – nic to, w przypadku blur też była zerowa reakcja, a fakty są takie że damon wrócił do nas bardzo szybciutko także no, ja mam po prostu nadzieje na znacznie większy i konkretny gest niż focia na insta
Co do samego koncertu… ojaaaa co to byłoooo! Co to było?! Szok jaki miałam po tym koncercie, utrzymywał się u mnie przez długi czas i oglądając filmiki na yt i czytając relacje musiałam się upewniać czy to nie był sen. Totalnie inaczej sobie wyobrażałam to wszystko, to co się wydarzyło w Poznaniu przerosło moje najśmielsze oczekiwania, przede wszystkim publiczność, chemia między ludźmi a zespołem, atmosfera, energia, entuzjazm (czasami aż za duży) przy dosłownie każdym geście ze strony Damona był rozczulający, emocje odczuwane podczas tego gigu wędrowały po tak różnych skalach, radość, szleństwo pomieszane ze smutkiem i wzruszeniem, naprawdę chyba jeszcze nigdy nie przeżyłam tak różnych stanów emocjonalnych w 1,5 h I to mimo, że nie miałam barierki (po raz pierwszy i nie ostatni – w Berlinie, gdzie przyjęłam to za pewnik - to samo :O ) i przez wiekszość koncertu balansowałam na granicy podestu barierki, a ziemią; dostawałam przez cały czas w twarz kucykiem dziewczyny przede mną – nic mi nie przeszkadzało
Początkowo jak wyszli gęsiego na scenę i potem Damon zaczął zakrywać twarz tamburynem (a propo ktoś się orientuje, skąd i dlaczego, kogo to ręce, bo w pierwszej chwili pomyślałam że to dłonie Bobbiego, a jeśli nawet nie, to mają z nim coś wspólnego tak czy siak), pomyślałam że oto zaraz rozpocznie stypa, płacz i bardzo dziwny koncert. Jednak setlista bez zmian, Damon starał się zachowywać jak gdyby nigdy nic, a właściwie to bardziej nawet szalał niż zwykle, nie wiem jak wy, ale ja miałam wrażenie że przez pierwsze 3 piosenki było to trochę wymuszone. Ale po Hostiles, jak już fotografowie zniknęli z fosy i Damon zauważył że śpiewamy teksty (serio jestem nadal w wieeeelkim szoku, ludzie śpiewali KAŻDĄ piosenkę, nawet All your life i poison, do dziś nie mogę w to uwierzyć, taka duma z polskich fanów, serio:) ), coś się zaczęło zmieniać, coś po prostu zaskoczyło Damon zaczął się wkręcać w cały koncert bez żadnej spiny, między publicznością a zespołem z piosenkę na piosenkę powstawała coraz silniejsza „więź” Na Slow Country (1 z moich ulubionych piosenek Gorillaz, myślałam że wypluje płuca, tak w pewnym momencie zaczęłam drzeć japę,to było silniejsze ode mnie, więc z góry przepraszam osoby które były w moim zasięgu ) pierwszy raz przybiłam 5tkę Damo a konkretniej złapałam go za rękę jak przechodził wzdłuż praktycznie całą długość barierek, nie chcę się chwalić ale gdyby nie moja pomocna dłoń w tamtym momencie to byłoby niewesoło, powinnam dostać drugi etat – do pomocy Smoggiemu, albo chociaz na zastępstwo jak go nie będzie
Moment gdzie Damon już totalnie był „nasz” to już było przy You and me, jak pięknie odśpiewywaliśmy „All goes round again”, a blask złotego zęba był tak częsty, że mógłby zastąpić reflektory na scenie (znowu muszę wtrącić dygresję: w ogóle chyba nigdzie jeszcze nie widziałam żeby Damon się tyle uśmiechał, co jest tym bardziej dziwne skoro umarł 2 dni wcześniej jego przyjaciel i idol… wydaje mi się że może to była dla niego reakcja na tą sytuację, potrzebował odreagować dlatego szalał ze zdwojoną siłą, tak bardzo wkręcił się w koncert, że może na chwilę zapomniał o tej bolesnej sytuacji i dlatego zrobiło mu się lżej na sercu i znacznie więcej się uśmiechał, swój udział mógł mieć tutaj także jego stary dobry druch czyli marihunaen, ale też nie można powiedzieć że był jakiś totalnie spizgany, ale trochę od niego było czuć
Akcja na Photographs…wyszło kompletnie rozbrajająco i pięknie! (podniosłam w końcu takie zdjęcie: [link widoczny dla zalogowanych] i wydaje mi się że je dostrzegł, lub ktoś inny też trzymał zdj z Bobbym, bo był moment że spoważniał i trochę ściszył głos) wiedziałam że może być problem z tym czy Damo w ogóle ogarnie, bo oglądając poprzednie koncertówki faktycznie gra ją nie odrywając wzroku od pianina, na początku nie mogłam z tego jak co jakiś czas krzyczeliśmy, piszczeliśmy, a ten poczciwy hobos uśmiechał się tylko pod nosem, kompletnie nie wiedząc o co chodzi jeszcze jak sobie przypomne widok biednego Jeffa, który jest w rozterce życiowej czy dać znać D co się święci, czy zostawić mistrza ze swoim pianinem w ich własnym świecie całe szczęście coś D podkusiło, że w połowie piosenki zaszczycił nas swoim wzrokiem, jego zaskoczona mina była BEZCENNA, warta miesiąca ogarniania wszystkiego i dogadywania szczegółów, 1000% satysfakcji i właśnie dlatego warto robić takie rzeczy! Co więcej mam wrażenie że kolejne koncerty, sprawiają że nasz wydaje się co raz bardziej wyjątkowy, ilekroć Damon teraz podnosi wzrok w czasie Photographs (a robi to teraz praktycznie zawsze ) wydaje mi się że ma wciąż w pamięci naszą niespodziankę i chyba trochę czeka na podobny gest na innych koncertach jednak sorry damo, polska jest tylko taka jedna
Mr Tembo wyszedł również uroczo! szkoda tylko że sobie nie popływał trochę po publiczności, bo genialnie też by to wyglądało:)ale najważniejsze że Tembo trafił we właściwe ręce (nie mogę się doczekać poznania w końcu jego losów, o których miała opowiedzieć szydło w trójce – podobno miała wrzucić jak wróci z wakacji pod koniec lipca, miejmy nadzieje że ukaże się na dniach )
Maska na Clitcie, kolejny highlight, i kolejna rzecz której się kompletnie nie spodziewałam, ktoś miał genialny pomysł! oczywiście nie mogło obyć się bez pomyłek Damo jak zwykle ale to co on wyczyniał na scenie i zabawy w zombiako goryla na długo pozostaną w mej pamięci
Kolejny złoty moment koncertu, do którego chyba najcześciej wracam yt – Dont Get lost In Haven nie powiedziane głośno (zastanawia mnie dlaczego…), ale dla Bobbiego. I znowu diametralna zmiana klimatu. wtedy gdy Damon zaczął grać na pianinie i spoglądał w niebo, to jakby ktoś mnie kopnął w serducho, baardzo wzruszający moment.
Później heavy seas of love, które myślałam że u nas wyszło kiepsko, (szczególnie na początku, potem się rozkręciliśmy i śpiewaliśmy coraz pewniej:)) jednak po obejrzeniu innych koncertów, my i tak trzymalimy klasę wypadliśmy jako jedni z lepszych dobrze że damon teraz na koncertach trochę zmienił koncepcję ito śpiewnie przez publiczność refrenu, i teraz najpierw śpiewa z publicznością większy kawałek, a potem daje im chilkę żeby sami pośpiewali ;p uroczo wyszedł też początkowy moment gdzie Damon źle wszedł w melodię i po prostu zaczął się z tego śmiać, publiczność również, ale w taki sympatyczny, serdeczny sposób - naprawdę aż ciepło się na sercu robiło, że powstało coś takiego na tym koncercie pomiędzy zespołem a publicznością i ciężko nawet to nazwać
Nie wierze że znowu się tak rozpisałam, a nawet nie zaczęłam pisać o Berlinie, po 2 h pisania stwierdzam jednak że koniec na dziś, z góry przepraszam wszystkich śmiałków, którzy odważą się to przeczytać, ilość błędów językowych,milionów nikomu niepotrzebnych do niczego dygresji pewnie jest zatrważająca,ale niestety inaczej nie potrafię, szczególnie o tej porze ;p
Co jeszcze chciałam dodać do tego wszystkiego to: na pewno pozostaną mi w pamięci szczere gesty (dalej przed oczami mam moment jak Damon zbiega do nas ze sceny żeby nas przytulić najszczerszy gest, w przeciwieństwie do takiego np. „love you Roskilde” powtarzanego parokrotnie, ale było widać że potrzebne było żeby podgrzać atmosferę i żeby publika szalała ;p) i wypowiedzi na nasz temat, że jesteśmy piękna publicznością, autentyczne zaskoczenie nie tylko Damona ale też całego zespołu (co ja mówię zespołu, chyba wszyscy tam zebrani, łącznie z publicznością byli tym zaskoczeni), że znamy każdy tekst. Mogłabym drugie tyle jeszcze napisac ot tym koncercie, bo czuje jakbym kompletnie nie wyczerpała tego tematu
Miejmy nadzieje,że genialny koncet w Polsce sprawi że Damon przyjedzie do nas jak najszybciej, i z czymkolwiek / kimkolwiek!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez sun dnia Wto 4:07, 05 Sie 2014, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
bugman
Graham
Dołączył: 22 Lis 2010
Posty: 1994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 13:01, 01 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
no coz, nie pozostaje mi nic innego jak tylk opodpisać się pod tym co napisałaś
Akcję na Photographs zapamiętam do końca życia. jak piszesz, widok bbiednego Jeffa-co tu robic? EEEEEEEEEJ DAMON SPOJRZ NA NICH? czy Left him alone, niech sie wczuwa dalej. Ale jego usmiech do nas przez polowe piosenki BEZCENNY
Damon w formie wielkiej. Ba genialnej! to co zrobil to moje oczekiwanie przerosly tez mi sie wydaje, ze ten koncert potraktowal wlasnie jako odreagowanie po strasznej wiadomosci.
Fani-bylismy wielcy. jakie moje zdziwienie bylo wielkie gdzie ludzie HOSTILES spiewali chocby.
dla mnie to byl koncert zycia. chce jeszcze raz!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|